Znaczny wzrost cen kontraktów na pszenicę na światowych rynkach

By Weronika Skotnicka

Netflix porzucił model produkcyjny HBO. Algorytmy i presja wzrostu skali zabiły jego jakość

Netflix i inne platformy streamingowe mogą od czasu do czasu produkować artystyczne perełki, ale generalnie stworzyły masową linię montażową do tworzenia marnej jakości programów. Brakuje im kontroli jakości, która charakteryzuje kino.

Reklama

Gdy streamingowy gigant zaczynał tworzyć własne treści, wydawało się, że będzie zbawieniem dla filmu i telewizji, zapewniając twórcom dużo artystycznej swobody. Sternicy platformy wiedzieli, że jeśli chcą utrzymywać cenę subskrypcji na wysokim poziomie, to muszą przyciągać utalentowanych swhowrunnerów (najważniejszych producentów, którzy odpowiadają za końcowy kształt seriali), którzy mieli otrzymywać wiele swobody. Wielosezonowe formaty, długie odcinki i kinowe proporcje obrazu miały sprawić, że serial stanie się czymś elitarnym.

Reklama

HBO i era seriali wysokiej jakości

Miał to być kolejny naturalny krok w rozwoju telewizji po „prestiżowym” okresie z przełomu lat 90. i następnej dekady. Liderem tego ruchu były telewizje kablowe, a przede wszystkim HBO. Stacja ta uwolniła twórców od licznych ograniczeń branży w zakresie kształtu treści i wyników oglądalności. Poszły w kierunku wydłużania wątków i pogłębiania rysu psychologicznego postaci, nadając serialom kinowy sznyt. W tym samym kierunku poszły inne stacje takie jak FX i AMC.

Netflix wykorzystywał (udostępniał) początkowo wysokiej jakości treści wyprodukowane przez inne podmioty (wymieńmy tylko „Breaking Bad” czy „Man Men”), by przyciągać klientów sieci kablowych. Po pewnym czasie zaczął planować własne wysokojakościowe produkcje. Coś poszło jednak nie tak – pisze Ures.

Po pierwsze, platforma w nadal w dużej mierze bazowała na zewnętrznych produkcjach, które mają rzesze oddanych fanów („Friends”, „The Office” etc.). Po drugie, musiała martwić się o utrzymanie i wzrost liczby subskrybentów, wykorzystując do projektowania swojej oferty złożone algorytmy. Ilość ponad jakość.

Netflix stawia na big data

Kluczową przewagą Netflixa nad stacjami kablowymi był dostęp do dużych zbiorów danych na temat preferencji obiorców: kto, co, kiedy, i w jaki sposób konsumuje. Platforma zaczęła rozkładać swoje hity na czynniki pierwsze, ucząc się, jaki jest przepis na przebój. Miało to przełomowy wpływ na kształt oferty Netflixa.

Pierwsze najważniejsze produkcje platformy były na przyzwoitym poziomie. „House of Cards”, „Stranger Things” czy „Orange is the New Black” gwarantowały twórcom swobodę twórczą i pieniądze. Wydawało się, że platforma wypełni niszę wcześniej zarezerwowaną dla niezależnego kina i średniobudżetowych filmów.

Netflix odrzucił jednak model HBO polegający na rygorystycznej kontroli jakości, stawianiu na jakość, ograniczonej liczbie premier i udostępnianiu produkcji w cotygodniowych odcinkach. Netflix potrzebował dużej liczby sezonów dostępnych natychmiast. Platforma wykorzystywała swój status „nowego medium” do negocjowania dla siebie korzystnych warunków współpracy z filmowcami, a jej studio coraz bardziej zaczęło przypominać fabrykę wyzyskującą pracowników.

Jakość Netflixa spada

Model biznesowy Netflixa polega na szybkim rozbudowywaniu biblioteki treści, głównie marnej jakości. Oryginalne produkcje giganta streamingowego szybko na tym ucierpiały. Wartościowe seriale i filmy szybko giną w morzu tandety niedługo po tym, jak kończy się ich promowanie. Produkcja wielu tytułów ulega zatrzymaniu w wyniku analizy kosztów i korzyści dokonywanej na podstawie bazy danych użytkowników.

O ile tradycyjni producenci telewizyjni są uzależnieni od wyników oglądalności, o tyle Netflix jest uzależniony od liczby subskrybentów (lub inaczej mówiąc – od własnych algorytmów).

Marketing przywłaszczył sobie miano twórczego producenta. Przeszliśmy pełen cykl: konwencjonalna telewizja – prestiżowa telewizja – powrót do niskojakościowej „telewizji”.

Wrocławski startup Alphamoon z 10 mln zł na rozwój technologii

Wrocławski startup Alphamoon pozyskał 10 mln zł na rozwój narzędzi opartych o sztuczną inteligencję do automatyzacji przetwarzania dokumentów w firmach. Pozyskane środki pozwolą na dalszy rozwój technologii oraz rozwinięcie sprzedaży za granicą.

Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)

Alphamoon to startup z Wrocławia, który automatyzuje przetwarzanie dokumentów w przedsiębiorstwach, wykorzystując sztuczną inteligencję i algorytmy przetwarzania języka naturalnego. System umożliwia między innymi łatwe wydobywanie tekstu i kluczowych informacji z dokumentów takich jak rachunki, faktury i umowy.

Platforma rozwijana przez Alphamoon pozwala też na odczytywanie danych z korespondencji, co ma zastosowanie np. w rozpoznawaniu i klasyfikowaniu reklamacji, a to w konsekwencji wspiera pracę zespołów obsługi klienta.

Każdy dokument może stać się zbiorem danych

Dzięki platformie Alphamoon każdy dokument staje się zbiorem danych. Można je automatycznie zapisywać w jednolity sposób w systemach CRM i ERP oraz automatycznie przetwarzać zgodnie z potrzebami danej organizacji.

Teraz Alphamoon pozyskał 4 mln zł w rundzie seed (pierwsze finansowanie dla startupów), której przewodził fundusz Sunfish Partners, przy udziale Satus Starter. W połowie ubiegłego roku spółka otrzymała też granty od Dolnośląskiej Instytucji Pośredniczącej oraz Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, na łączną kwotę 5,6 mln zł. Razem z rundą pre-seed, Alphamoon pozyskał w sumie blisko 11 mln zł.

Pozyskane środki pozwolą na zwiększenie skali sprzedaży oraz dalszy rozwój platformy i technologii. Alphamoon planuje oferować narzędzia do automatyzacji wszystkich procesów związanych z przetwarzaniem dokumentów i tekstu, począwszy od OCR, klasyfikacji i ekstrakcji danych, przez budowanie baz wiedzy i automatyczne generowanie dokumentów.

W planach powiększenie zespołu

Spółka planuje też wykorzystać środki od inwestorów, by powiększyć swój zespół. Dziś Alphamoon zatrudnia ponad 30 osób, w tym zespół specjalistów od sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. W najbliższym czasie Alphamoon planuje dalszą rekrutację, przede wszystkim programistów, inżynierów specjalizujących się w testach automatycznych oraz specjalistów od marketingu.

Alphamoon ma potencjał, by uczynić przetwarzanie dokumentów dużo bardziej efektywnym. Co więcej, może sprawić, że przestanie być uciążliwym obowiązkiem, a stanie się procesem generującym dodatkową wartość. Rozpoznając schematy występujące w danych, przedsiębiorstwa mogą rozwijać produkty lub oferować lepsze usługi swoim użytkownikom końcowym. To miliardowy rynek i cieszymy się, że możemy wspierać Alphamoon w jego odkrywaniu. dr Marcus Erken, partner w funduszu Sunfish Partners

Automatyczne przetwarzane dokumentów pozwala zaoszczędzić czas

Założycielami Alphamoon są Adam Gonczarek, Paweł Świątek i Norbert Raus. Wcześniej rozwijali spółkę konsultingowo-usługową, specjalizującą się w rozwiązaniach AI/ML, a produkt Alphamoon powstał jako wewnętrzne narzędzie, odpowiadając na potrzebę automatyzacji procesów związanych z przetwarzaniem dokumentów w realizowanych przez spółkę projektach.

Wszystkie przedsiębiorstwa, które osiągają pewną skalę, borykają się z dużą liczbą dokumentów, które muszą przetwarzać. Automatyzacja pozwala oszczędzić czas i likwiduje wąskie gardła, które blokują pracę całych zespołów. W Alphamoon stawiamy na technologię, która nie tylko rozpoznaje tekst, klasyfikuje dokumenty i wyciąga z nich kluczowe informacje, ale także dostarcza narzędzi, które pozwalają efektywnie włączyć w ten proces użytkownika biznesowego, dając maksymalną synergię pomiędzy człowiekiem i sztuczną inteligencją. dr Adam Gonczarek, CTO Alphamoon

Klientami wrocławskiej spółki są średnie i duże przedsiębiorstwa, głównie z branży finansowej. Z rozwiązań Alphamoon korzystają już teraz m.in. Santander Bank, PEKAO S.A., PGNiG oraz Kruk S.A.

Znaczny wzrost cen kontraktów na pszenicę na światowych rynkach

W minionym tygodniu na światowych giełdach kontrakty terminowe na zboża w większości drożały. Najwięcej zyskała pszenica na CBoT- 6,4 proc.

W czwartek późnym popołudniem Amerykański Departament ds. Rolnictwa (USDA) opublikował najnowszy miesięczny raport na temat m. in światowego bilansu zbóż w nowym nadchodzącym sezonie. Prognozy zbiorów zbóż w niektórych przypadkach mogą zaskakiwać, ale po części jest to podyktowane założeniem normalnego przebiegu pogody w nadchodzących newralgicznych tygodniach.

Niemniej jednak rynek nie bardzo wierzy przedstawionym prognozom. Przykład- kondycja pszenicy ozimej w USA jest fatalna (najgorsza od lat, a może i od czasu publikacji danych) natomiast prognoza zbiorów pszenicy w USA jest o 5 proc. wyższa niż w mijającym sezonie. W efekcie cena pszenicy w Chicago mocno rośnie- w czwartek po raporcie ok. 6 proc. Dzisiaj przed południem o następne ok. 5 proc., a na Matif po otwarciu też ok. 5 proc. w górę i jest najdroższa w historii notowań- tak to nie pomyłka obecnie pszenica na Matif jest wyceniana najwyżej w historii notowań i pobiła historyczny szczyt z pierwszej dekady marca br.

Co prawda dzisiejsze wzrosty cen pszenicy to w dużej mierze pokłosie sobotniej decyzji Indii o zakazie eksportu pszenicy (oczywiście jest to dodatkowa cegiełka do wzrostu cen), ale nie przesadzajmy. Indie (za USDA) są co prawda potężnym producentem pszenicy – ok. 108-110 mln t rocznie w ostatnich dwóch latach, ale prawie wszystko jest konsumowane w kraju. Sezon wcześniej eksport wyniósł zaledwie 2,6 mln t. W tym sezonie prognoza wynosiła 8,2 mln t i w przyszłym sezonie 8,5 mln t (w obecnej sytuacji raczej nieaktualna). Nie są to ogromne ilości i wcześniej Indie nie były zaliczane do głównych eksporterów pszenicy. A jednak rynki dzisiaj reagują potężnym wzrostem cen pszenicy. Dlaczego? A no dlatego, że to już kolejny kraj, który ogranicza eksport zboża zabezpieczając własny rynek.

Pszenica w kontrakcie z dostawą we wrześniu w piątek podrożała na Matif o 0,7 proc. do 416,50 euro/t (1944 zł/t), a w ujęciu r/r notowania wzrosły o 92,8 proc. Natomiast przez ostatni tydzień cena pszenicy podniosła się o 4,8 proc. Pszenica z nowych zbiorów jest najdroższa w historii notowań, a do historycznego szczytu z 7 marca br. (stare zbiory) brakuje już zaledwie 6 euro.

Cena kukurydzy na paryskiej giełdzie w kontrakcie czerwcowym w piątek spadła o 0,9 proc. i wyniosła 360,25 euro/t (1682 zł/t), a przez ostatni rok podniosła się o 44,0 proc. W ciągu tygodnia notowania spadły o 0,3 proc.

Pszenica na CBoT w kontrakcie majowym w piątek potaniała o 0,6 proc. i kosztowała 428,88 USD/t. W ujęciu r/r notowania wzrosły o 60,7 proc. Przez ostatni tydzień cena podniosła się o 6,4 proc. Cena kukurydzy w kontrakcie z dostawą w marcu na giełdzie w Chicago spadła 2,3 proc. i wyniosła 312,78 USD/t, a przez ostatni rok podniosła się o 10,5 proc. Przez ostatni tydzień notowania podniosły się o 0,3 proc.

Według majowego raportu USDA globalne zbiory pszenicy w sezonie 2022/23 mają wynieść 774,83 mln t - spadek o 4,46 mln t wobec sezonu 2021/22). Zapasy końcowe w przyszłym sezonie prognozowane są na poziomie 267,02 mln t- o 12,7 mln t niższym niż szacowane na koniec obecnego sezonu.

Wśród najważniejszych światowych producentów i jednocześnie eksporterów pszenicy spadek zbiorów w nadchodzącym sezonie (wobec obecnego sezonu) oczekiwany jest w Unii Europejskiej- o 1,92 mln t do 136,50 mln t, na Ukrainie- o 11,51 mln t do zaledwie 21,5 mln t, w Argentynie- o 2,15 mln t do 20,0 mln t i w Australii- o 6,3 mln t do 30,0 mln t.

Wzrost produkcji pszenicy prognozowany jest w Kanadzie- o 11,35 mln t do 33,0 mln t, w Kazachstanie- o 1,19 mln t do 13,0 mln t, w USA- o 2,26 mln t do 47,05 mln t i w Rosji- o 4,84 mln t do 80,0 mln t.

Według majowego raportu USDA światowe zbiory kukurydzy w nadchodzącym sezonie wyniosą 1180,72 mln t- spadek o 34,9 mln t wobec obecnego sezonu. Zapasy na koniec przyszłego sezonu mają spaść o 4,26 mln t do 305,13 mln t. W USA prognozowany jest spadek produkcji o 16,64 mln t do 367,30 mln t, w Brazylii wzrost ma wynieść 10,0 mln t do 126,0 mln t, na Ukrainie oczekiwany jest spadek aż o 22,63 mln t (54 proc.) do 19,5 mln t, w Unii Europejskiej zbiory mają być niższe o 2,25 mln t i wynieść 68,25 mln t, a w Argentynie wyższe o 2 mln t i wzrosnąć do 55,0 mln t.

Pszenica Matif, kontrakt wrześniowy- cena wzrosła o 0,66 proc. (416,50 euro/t- 1944 zł/t).

Wykres 1.

Notowania majowych kontraktów terminowych na pszenicę wyrażone w złotych przedstawia poniższy wykres:Wykres 2

Na poniższym wykresie kontynuacyjnym kontraktów na pszenicę notowanych na paryskiej giełdzie dominuje długoterminowy trend wzrostowy, średnioterminowy jest wzrostowy, krótkoterminowy wzrostowy.

Wykres 3

Pszenica CBOT, kontrakt majowy- cena spadła o 0,62 proc. (428,88 USD/t- 1924 zł/t).

Wykres 4

Na giełdzie w Chicago obecnie dominuje trend długoterminowy wzrostowy, średnioterminowy jest wzrostowy, krótkoterminowy wzrostowy.

Wykres 5

Kukurydza Matif, kontrakt czerwcowy- cena w piątek spadła o 0,89 proc. (360,25 euro/t- 1682 zł/t).

Wykres 6

Notowania czerwcowych kontraktów terminowych na kukurydzę wyrażone w złotych przedstawia poniższy wykres:Wykres 7

Na poniższym wykresie kontynuacyjnym kontraktów na kukurydzę notowanych na paryskiej giełdzie dominuje tren długoterminowy wzrostowy, średnioterminowy jest wzrostowy, krótkoterminowy wzrostowy.

Wykres 8

Kukurydza CBOT, kontrakt majowy- cena spadła o 2,34 proc. (312,78 USD/t- 1403 zł/t).

Wykres 9

Na wykresie kontynuacyjnym kontraktów na kukurydzę notowanych na CBOT dominuje długoterminowy trend wzrostowy, średnioterminowy jest wzrostowy, krótkoterminowy wzrostowy.

Wykres 10